czwartek, 31 grudnia 2015

Książka na start: Opanuj swój metabolizm

Od niej wszystko się zaczęło.
Mój świat wprawdzie nie runął, ale uległ pewnego rodzaju rewolucji.
Zdawało mi się, że o żywieniu wiem wiele, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak spożywane pokarmy mogą wpływać na moje hormony, a co za tym idzie na funkcjonowanie całej rozbudowanej machiny, jaką jest moje ciało.

Książka "Opanuj swój metabolizm" podzielona jest na 3 części.

W pierwszej Jillian Michaels opo
wiada nam swoją historię, to jak zmagała się z nadprogramowymi kilogramami (tak, tak, to prawda), jak na różne sposoby starała się zapanować nad wahaniami wagi i w końcu jak doszła do tego, że to jej hormony odpowiedzialne są za ten cały "bałagan". 
Następnie dowiadujemy się, jak poszczególne hormony działają, jaki mają wpływ na przemianę materii, i jakie czynniki mogą powodować zakłócenia równowagi w ich poziomie. 

Część druga to generalny plan działania, na który składają się 3 kroki:
  1. Usuwaj - wyeliminuj antyodżywcze substancje, które aktywują hormony odpowiedzialne za magazynowanie tłuszczu. 
  2. Włączaj - wprowadź do diety substancje odżywcze, które pobudzają do działania hormony spalające tłuszcz. 
  3. Równoważ - ureguluj kwestie pór posiłków, ilości pokarmów i sposobu ich łączenia, aby pobudzić swój metabolizm.

W części trzeciej Jillian namawia nas, aby wraz z dietą zmienić całe życie, w więc również środowisko, w którym żyjemy. Proponuje m.in. by używane w domu toksyczne tworzywa sztuczne (PCV- Polichlorek winylu, PS - Polistyren, PC - poliwęglan) zastąpić szklanymi lub ceramicznymi, zminimalizować ilość chemii stosowanej w kuchni i łazience (również w kosmetykach!), zrezygnować (w porozumieniu z lekarzem) z możliwie największej liczby leków. 
Autorka podpowiada gdzie i w jaki sposób robić zakupy, by dokonać właściwego wyboru. Prezentuje przykładowy jadłospis na dwa tygodnie wraz z przepisami i listą niezbędnych produktów.
Publikacja zawiera również program leczenia 6 najbardziej powszechnych zaburzeń hormonalnych.
Jillian Michaels przy ich tworzeniu współpracowała z wybitną amerykańską endokrynolog - dr Christine Darwin. 
   
Książka napisana jest lekkim, miejscami wręcz potocznym językiem. Osobom, które z tematem hormonów stykają się po raz pierwszy, może być nieco trudniej połapać się w tej chemiczno-biologicznej terminologii, jednak nie na tyle by czegoś nie zrozumieć. Problem może stanowić ilość nowych informacji, ale na pewno nie sama forma przekazu. Jillian stara się omawiać kwestię hormonów w sposób jak najbardziej przystępny. Najważniejsze zagadnienia wyróżnione są szarym tłem i zebrane w postaci tabel. 

Publikacja skierowana jest do każdego, niezależnie od tego w jakim wieku czy formie jesteśmy, niemniej niektórym wprowadzenie w życie zasad w niej zamieszczonych może okazać się trudne. Miejscami odnosiłam wrażenie, że podejście Jillian jest ciut nadto rygorystyczne, choćby w zakresie eliminacji alkoholu, albo dziennego spożycia kalorii.

Zaprezentowany jadłospis wydaje mi się zbyt ubogi (nie pod względem składników, ale wielkości porcji) i zbyt egzotyczny na nasz rynek (części produktów nie znajdziemy w polskich sklepach, część dla przeciętnego Kowalskiego będzie zbyt droga). Może, gdyby polski wydawca wysilił się trochę i zaadaptował książkę na użytek polskiego czytelnika/konsumenta, a nie tylko przetłumaczył jej zawartość, zaproponowany przez Jillian plan zrobiłby lepsze wrażenie, a tak pozostaje dla mnie tylko "ciekawostką".
Niektórych może drażnić również to, że Jillian tak uparcie poleca żywność organiczną. W Polsce dostęp do produktów ekologicznych jest wciąż mocno ograniczony i pewnie z tego powodu ich ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy. Za naszą zachodnią granicą pod jednym i drugim względem jest duuużo lepiej. Nie ma czemu się dziwić. Społeczeństwo nie tyle jest bardziej świadome, co zwyczajnie bogatsze. Konsumentów stać na wybór zdrowszych, droższych produktów. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że i do nas dotrze wkrótce ta "rewolucja". W międzyczasie proponuję rozejrzeć się dookoła. Być może okaże się, że jakiś znajomy ma dostęp do wiejskich jajek, miodu prosto z pasieki, sezonowych warzyw i owoców.

Mimo wspomnianych drobnych niedociągnięć, nie mogę ocenić publikacji Jillian Michaels inaczej niż jako genialnej. Dzięki zdobytej z jej pomocą wiedzy jestem w stanie odżywiać się dużo bardziej świadomie. Wiem czego unikać, jak to zastąpić. Potrafię skomponować sobie posiłek odpowiednio do potrzeb mojego organizmu. Po lekturze książki dużo większa wagę przywiązuję do tego, co kładę na talerz i czym się otaczam. Uważnie czytam etykiety zarówno produktów spożywczych, jak i kosmetyków. Zainwestowałam w odpowiednie patelnie, stopniowo wymieniam pojemniki plastikowe na szklane. Coraz więcej "wytwarzam" sama - piekę mięsa, pasztety, chleb, robię sobie serum do twarzy i kremy. Jeśli tylko mogę, kupuję warzywa i owoce na naszym gdańskim ekotargu (Bazar BoZeWsi oraz BioBazar Młode Miasto). Wiem, że niektórzy mogą uznać to za wariactwo, ale nic mnie to nie obchodzi. Robię to dla siebie i dla mojego Dziubika, który (na moje wielkie szczęście) zaraził się tym żywieniowym "dziwactwem" i nie tylko dzielnie wspiera mnie w tym, co robię, ale również aktywnie włącza się w naszą wspólną domową produkcję :).


Polecam Wszystkim - książkę "Opanuj swój metabolizm", nowy zdrowy styl życia, jak i wspólne szaleństwa w kuchni. To bardzo inspirujące i ekscytujące ;)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz