O MNIE

Chyba odkąd tylko sięgnę pamięcią, nie było dla mnie obojętne to, co kładę sobie na talerz. Rodzice zawsze dbali, by na naszym stole nie brakowało zdrowych produktów - warzyw, owoców, orzechów. Oczywiście nikt nie odmawiał sobie również słodkich przyjemności - czekolad, czy ciast, w których mama jest mistrzynią - ale wszystko w racjonalnych ilościach.
W okresie szkoły średniej chyba jakoś tak samoczynnie, poprzez przyglądanie się opakowaniom, "wmontowałam sobie" mój wewnętrzny licznik kalorii, który działa do dziś. Nie, nie mam obsesji ;) po prostu uważam na to, co jem. A od września 2013 roku robię to jeszcze bardziej świadomie.
Dlaczego akurat od września 2013? Dlatego, że właśnie wtedy trafiłam na Jillian Michaels - jej treningi i publikacje. Nie przypuszczałam, że ta jedna książka w jakiś bardziej radykalny sposób przyczyni się do zmiany moich nawyków żywieniowych. Byłam w błędzie, od niej wszystko się zaczęło.
Później przyszedł czas zgłębiania tematu - kolejne książki innych autorów, artykuły w prasie branżowej (w większości zagranicznej, bo w Polsce o taką nadal dość trudno), filmy dokumentalne, z których największe wrażenie zrobiły na mnie: Korporacyjna żywność (Food inc), Trucizna nasza powszednia, Świat według Monsanto oraz Świński patent (szczególnie polecam wszystkim ten pierwszy). W końcu przyszedł czas na kursy i szkolenia, podeszłam do egzaminu państwowego i zdobyłam dyplom potwierdzający przygotowanie do wykonywania zawodu dietetyka. Nie tyle po to, by prowadzić działalność (pracuję w innym zawodzie), bardziej dla siebie, z pasji, jaką jest dla mnie zdrowe odżywianie.
Dzięki zdobytej wiedzy jestem w stanie odżywiać się dużo bardziej świadomie. Wiem czego unikać, jak to zastąpić. Potrafię skomponować sobie posiłek odpowiednio do potrzeb mojego organizmu. Dużo większą wagę przywiązuję do tego, co kładę na talerz i czym się otaczam. 
A w wolnym czasie robię to, co kocham - ćwiczę (sama, w domu, bo tak mi najwygodniej i efekty mam dużo lepsze niż po zajęciach grupowych w klubach fitness), czytam i bawię się w kuchni. Bo zdrowe odżywianie to nie jakiś wyrok, katorga, "kara za grzechy", ale frajda, szaleństwo, ekscytująca i inspirująca podróż w często nowe, nieznane smaki.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz